|
||
Kalwaryjskie pieśni - historia i styl Pierwsze śpiewy kalwaryjskie sięgają samych początków fundacji tego sanktuarium. Od chwili rozpoczęcia budowy pierwszych kaplic, gdy wieść o dziwnym nabożeństwie jerozolimskim odprawianym na górach Kalwarii dotarła do miast, dworów i wiosek podgórskich, zrywali się starzy i młodzi i śpieszyli kolasami i pieszo, aby zobaczyć tę nowość. Miejscowi zakonnicy szli z nimi po niewydeptanych jeszcze leśnych ścieżynach i wyjaśniali, jaką to pamiątkę Męki Pańskiej oznaczać będzie wznoszona kaplica lub prowizoryczny drewniany krzyż pomalowany na czerwono. Te peregrynacje od początku łączono z modlitwą, rozmyślaniem i śpiewem. Pierwsze pieśni, jakie zabrzmiały na kalwaryjskich drogach, były to łacińskie psalmy i hymny. Śpiewali je zakonnicy i pątnicy znający ówczesny język kościelny. Na wzór jerozolimskiej procesji odprawianej w bazylice Grobu Pańskiego próbowano też w Kalwarii wprowadzić stały rytuał modlitw i śpiewów odprawianych przy poszczególnych stacjach. Zdawano sobie jednak sprawę, że nabożeństwo łacińskie będzie zrozumiałe tylko dla nielicznej grupy duchowieństwa i szlachty. I dlatego Bernardyni, stróże tego miejsca, którzy już od dawna rozszerzali śpiew polski w swoich kościołach, w tym samym czasie (r. 1611 i 1616) wprowadzili polskie tłumaczenie kalwaryjskiego rytuału w słowie i pieśni. Znamy autorów tych pierwszych tekstów polskich śpiewanych w Kalwarii: Ks. Stanisław Grochawski i Abraham Rożniatowski. Przyjął się od razu ten śpiew i stał się częścią nabożeństwa dróżkowego. W r. 1633 pojawiają się nowe polskie śpiewy ułożone do nabożeństwa Dróżek Matki Bożej przez O. Mikołaja Skarbimierza. Jak poprzednie tak i te te śpiewy musiały stać się miłymi i drogimi dla serc pątników, jeśli utrzymały się ponad dwa wieki. Jeszcze w r. 1802 O. Pankracy Folwarski, dawny kapelan wojsk kościuszkowskich, pracujący przez wiele lat w Kalwarii, zamieści w swoim olbrzymim "Śpiewniku" blisko sto hymnów i pieśni śpiewanych od dawna w Kalwarii. Dla wygody pielgrzymów wyda je jeszcze osobno w wygodnym, podręcznym formacie pod nagłówkiem: "Nabożeństwo Kalwaryjskie". Okazało się jednak, że w tym czasie wychodziły one już z użycia. Hymny i psalmy mimo swego gregoriańskiego piękna, ale trochę sztywne w swej treści i formie, nie pozyskają sobie późniejszych pokoleń.Dlatego też nie przyjął się piękny i głęboko teologicznie opracowany wybór psalmów i tekstów biblijnych dostosowanych do potrzeb nabożeństwa kalwaryjskiego przez ks. Waleriana Serwatowskiego i wydany w r. 1851 pod tytułem: "Modlitwy i obchody Kalwaryjskie". Pochodzenie pieśni kalwaryjskich. Zagadnienie to, jak wiemy z doświadczenia, interesuje nie tylko znawców. Odpowiedź nie jest wcale łatwa. - Niektóre z pieśni śpiewanych do dziś są starsze niż sama Kalwaria. Do takich należą: "Jezusa Judasz przedał" - przypisywana bł. Władysławowi z Gielniowa (r.1505). "O dusza wszelka nabożna", "Ojcze Boże wszechmogący", "Rozmyślajmy dziś wierni chrześcijanie", "Uważ pobożny człowiecze". Inne są jej równe wiekiem lub młodsze. Układano je, zwłaszcza gdy chodzi o pieśni pasyjne, dla potrzeb kościołów w okresie Wielkiego Postu lub specjalnie dla nabożeństwa kalwaryjskiego. Te pieśni stały się tu śpiewami obrzędowymi. W nich przejawił się sposób przeżywania Męki Pańskiej lub tajemnic Maryjnych przez ludzi, którzy się tu gromadzą od wieków. Na powstanie tych pieśni złożyło się wiele czynników: swoista pobożność ludu polskiego; franciszkańskie próby odmalowania cierpień Chrystusa i Maryi w sposób żywy, dramatyczny i głęboko ludzki; duch pokuty i umartwienia charakterystyczny dla epoki potrydenckiej, a także praktyczne - kalwaryjskie drogi sa bowiem długie,dlatego zaczęto wypełniać czas przejścia od jednej kaplicy do drugiej śpiewami. Sięgano tu do istniejących już polskich pieśni pasyjnych i maryjnych w zależności od odprawianego nabożeństwa. Otwarło się jednak zapotrzebowanie na nowe pieśni bardziej jeszcze związane z "liturgią kalwaryjską". Mnożą się więc te pieśni już całkowicie polskiego pochodzenia tak co do języka jak i co do melodii. One to z czasem wyrugują hymny i psalmy i zapanują niepodzielnie w Kalwarii. Znaleźć można wśród nich wszystkie rodzaje literackie, jakie zna teoria pieśni religijnej: wierszowaną historię Męki Pańskiej ze szczególnym uwzględnieniem tych momentów, które mają swe osobne stacje w Kalwarii; "Lamenty" anielskie i ludzkie współubolewanie nad cierpiącym Jezusem; "Żale" i rozmowy z Matką Bożą Bolesną; rymowane modlitwy, akty skruchy i żalu grzesznika. Do specjalnej tematyki kalwaryjskiej należą Godzinki i pieśni o Zaśnięciu Matki Bożej, Jej Pogrzebu i Wniebowzięciu, którym to tajemnicom poświęcono tu osobne nabożeństwo i szereg kaplic. Kult Matki Bożej w Jej Cudownym Obrazie Kalwaryjskim stał się również okazją i pobudką do powstania szeregu pieśni. Bardzo niewiele znamy nazwisk, które możemy z całą pewnością łączyć z którąś z pieśni kalwaryjskich (O. Letus Olszewski, bernardyn, Ks. Franciszek Jonkner, Adam Sikora, Stanisław Paradziej). W olbrzymiej większości nie znamy ich i już nigdy nie dojdziemy. Pieśni kalwaryjskie, jak wiele innych podobnych utworów, należą do twórczości bezimiennej, w dużym stopniu ludowej, a nawet zbiorowej. Każdą niemal pieśń przy następnych wydaniach poprawiano, skracano lub rozszerzano. Były one jednak i są nadal autentycznymi utworami ludzi głęboko religijnych, związanych z pewnym czasem, a więcej jeszcze środowiskiem, są wyrazem przeżyć uczuciowych zarówno ich autorów jak i tych, dla których były układane i którzy je przyjęli za swoje. Oczywiście odziedziczyły one duchowe rysy swych twórców i właściwych im uzdolnień literackich. Nie łatwo o trafny i sprawiedliwy sąd o ich wartości artystycznej. Z pewnością są wśród nich utwory piękne i prawdziwie poetyckie. Ale z kolei wiele z nich nie otrzymałoby wysokiej noty. W każdym razie ogólne stwierdzenie, że pieśni kalwaryjskie "treściowo są naiwne, nierzadko z trywialnymi wyrażeniami" jest niesprawiedliwe i nie zostało oparte na gruntownym zapoznaniu się z nimi. Fakt, że nadal są śpiewane z całym przekonaniem świadczy, że nadal odpowiadają duchowym potrzebom kalwaryjskich pątników. Istnieją jednak i obowiązki, które młode pokolenie powinno podjąć: jak kiedyś ich poprzednicy wnosili swój wkład do skarbca pieśni, tak i ono dziś musi zaznaczyć swą obecność. I zaznacza. Najnowsze utwory inne są już tak co do formy jak i co do treści. Ale i one zrodziły się z tego samego ducha i temu samemu chcą służyć celowi. Przyjęła się też od dawna tradycja wykonywania tych pieśni, która utrzymuje się do dziś. Mianowicie przewodnik posiadający tekst i znający melodię odśpiewuje jeden werset, a reszta jego pielgrzymki powtarza za nim. Tak dzieje się z następnymi wersetami i zwrotkami. Wygodne są refreny, które powtarza się po każdej zwrotce już bez zapowiadania. Ta metoda była konieczna, gdy sztuka czytania była mało znana. Ale i inne względy złożyły się na jej stosowanie nawet gdy niemal wszyscy umieli już czytać. To "przepowiadanie" pozwala przewodnikowi stale panować nad grupą, uniknąć zmęczenia śpiewem ciągłym, zachować rytm i jedność tonacji. Oczywiście, wymaga to pewnych uzdolnień śpiewaczych u przewodnika, ale też tylko z takimi uzdolnieniami można pokusić się o tę funkcję. Tajemnicą popularności i trwałości pewnych pieśni jest ich melodyjność i rytmiczność. Śpiewa się je przecież w ruchu, w marszu. Rytmiczna pieśń potrafi poderwać nawet zmęczonych i pozwoli im zapomnieć na chwilę o trudach pielgrzymki. Sprostować zaś należy nieuzasadnione i żartobliwe stwierdzenie, że "wszystkie (pieśni) śpiewa się na "melodię kalwaryjską". Mają one wprawdzie swój niepowtarzalny styl i można mówić o stylu pieśni kalwaryjskich, jednak bogactwo ich melodii i treści jest olbrzymie - ale to trzeba przeżyć na Kalwarii. Broszury i Śpiewniki z pieśniami kalwarujskimi Po wspomnianym wyżej O. Folwarskim nikt potem nie pokusił się o zebranie pieśni kalwaryjskich w jeden śpiewnik. Wprawdzie niektóre druki z wieku XIX nosiły tytuły, które nawet badaczy wprowadzały w błąd. W r. 1848 wydano w Bochni "Mały zbiór pieśni dla wygody ludowi pobożnemu na Kalwaryą Zebrzydowską pielgrzymkę odprawującemu"; w r. 1858 w Wadowicach ukazały się "Pieśni kalwaryjskie do wszystkich kaplic czyli stacyi dróg Jezusowych należące"; w r. 1861 wychodzą w Cieszynie "Pieśni Kalwaryjskie". W rzeczywistości pierwszy zbiorek zawierał trzy pieśni, drugi tylko jedną "Już wychodzę w drogę", a trzecie wydawnictwo wydrukowało kilka pieśni ale jako broszury, każdą osobno. Ten ostatni sposób był ogólnie stosowany na przestrzeni wieku i w pierwszej połowie wieku XX. Z najbardziej znanych wydawców, którzy specjalnie drukowali pieśni dla Kalwarii, byli A. Sionka i J. Pisz w Bochni, T. Nowacki w Mikołowie, R. Zawadzki i K. Prochaska w Bielsku, J. Pokorny i F. Foltyn w Wadowicach, Fr. Orzeł we Frydku, J. Wacław i Fr. Sołtysik w Gorajowicach koło Jasła, J. Kwiczała i Z. Jeleń w Tarnowie. Druk luźnych, pojedynczych pieśni był widocznie wygodniejszy. Każdej chwili można było "wprowadzić na rynek" nową pieśń, a z dawniejszych powielać te, na które było zapotrzebowanie. Od wydawców na kopy lub tuziny zakupywali sprzedawcy (nie mieszać ich z "dziadami"), którzy wędrowali z tym "towarem" z. odpustu na odpust. Odbiorcami byli z reguły śpiewacy w kościołach parafialnych i przewodnicy pielgrzymek kalwaryjskich. Dopiero ci tworzyli zbiorki pieśni dla własnego użytku, nieraz je oprawiali, choć nie było to proste ze względu na różne formaty broszur. Zbiorki te jednak prędko ulegały zniszczeniu wskutek częstego używania nieraz w czasie deszczu. Celem podsumowania dotychczasowego dorobku i zabezpieczenia tych, które istniały tylko na luźnych kartkach - powstał "Śpiewnik kalwaryjski". Przyświecała też temu chęć udzielenia pomocy kalwaryjskim przewodnikom, których trud, poświęcenie i rolę, jaką spełniają w Kalwarii, cenią sobie Bernardyni bardzo wysoko. Powiedział kiedyś obecny Papież Jan Paweł II, że to, co zdawało się być odkryciem Soboru Watykańskiego II, działo się już ad ponad trzystu lat w Kalwarii. To, czego spodziewa się teraz Kościół od świeckich katolików, przewodnicy kalwaryjscy czynią od kilkunastu pokoleń. Znane są jednak niestety fakty zaginięcia niektórych pieśni lub melodii. Można dziś dowiedzieć się, że tę lub ową ciekawą pieśń śpiewał jeszcze któryś z nieżyjących już przewodników, a jego zbiorek włożono mu do trumny. Z przewodnikami i śpiewakami zeszły do grobu niektóre pieśni. Ze wstępu do "Śpiewnika Kalwaryjskiego" o. Augustyna Chadama
|